piątek, 16 marca 2012

Koh Chang - brak aktywności

Dzień drugi przebiegł zgodnie z PLANEM. Cieszy nas to bardzo. Choć są tacy, którzy chcą wszystko zepsuć. Przebiegły Jarosław o mały włos nie namówił mnie na całodniową wycieczkę snorkeling'ową. A to podstępna żmija. Opamiętałem się w ostatniej chwili.
Dzień ponownie zaczęliśmy od śniadania w "Joy". Jest tu darmowe wifi, fajny klimat, wyśmienita kuchnia, a z głośników sączy się super muza. Wczoraj był koncert klezmerski - przygrywał nam Bob Dylan. Dziś do śniadania grał nam na trąbce znany kotleciarz - dzięki ci Miles. 


 Jeszcze kilka mądrości życiowych rodem z "Joy"

I śniadanko....

Dzieci które ładnie zjadły w nagrodę dostaną ananasowy shake.
Temat wymaga głębszej analizy. Shake'i jakie tu robią są genialnie przepyszne. Lodowate, puszyste, a aromat świeżego ananasa przyprawia o zawrót głowy :) Jutro dla dobra nauki poświęcę się i zrelacjonuje dla was jakiś inny smak.

Plaża.
Dziś większy wiatr, są i fale, woda przez to bardziej mętna. Rozkładamy się prawie w tym samym miejscu, trochę bliżej budki z piwem.
Czas na codzienny Koh Changowy komunikat pogodowy.
pogoda - pochmurno z przejaśnieniami
temperatura - znośna
woda - wciąż idealna
ludzi - mało


włącz pełny ekran!


Jak już wspominałem to końcówka sezonu i walka o klienta trwa. Na plaży roi się od roznosicieli ulotek. Każde miejsce oferuje jakiś gratis o określonej godzinie. Ustalając odpowiednią trasę można zrobić rajd po knajpkach i na wszystkie promocje się załapać. Dziś w Himmel Bar darmowy grill i w godz 19-20 dwa piwka za 100 bhat. Idziemy. Pojedliśmy, popiliśmy, i przenieśliśmy się do naszej znajomej koncertowni - Ting-Tong. Dziś znowu grają regały. Dają koncert 2 dni z rzędu, a repertuar inny - szacun. Nie obyło się też bez doo doo doo - job2do - aż nam się łezka w oku zakręciła - tajskie reggae rulez!





Pojawił się też nasz znajomy Holender - Aleksander

A Renia jak zwykle - komfort ponad wszystko - nawet na koncercie.
Mówią że lepsze wrogiem dobrego. Trzymamy się więc dobrego. Zgadnijcie gdzie jutro wpadniemy na śniadanie, co zrobimy potem, i gdzie wylądujemy wieczorem - BINGO! Nasz plan realizujemy - s.k.r.u.p.u.l.a.t.n.i.e.
Wielkie buziaki dla Rudzielca!!

7 komentarzy:

  1. Z tym dużym ekranem to jakieś kłopoty są niestety...
    Czekam z utęsknieniem na analizę kolejnego boskiego napoju:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano wiem, nie mam teraz weny rozpracowywać problemu. Trza kliknąć na znaczek youtuba i tam już duży ekran się odpala.
      Od razu widać kto rano wstaje :)
      Pozdro dla Zuzanki

      Usuń
  2. a i receptury tych zimnych specyjałów zgłęb, zrobimy próbę naśladowniczą na miejscu. ok?

    OdpowiedzUsuń
  3. oooj tam:( zabiliście mnie tą miejscówką...Blahoney

    OdpowiedzUsuń
  4. a czy podstępna żmija wróciła z nurkowania, czy zjadły ją rekiny ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, zazdroszcze Wam tego ciepełka. Tu niby wiosna coraz bliżej,słońca coraz więcej, ale ja nadal marznę:( Fajnie, że plan"odpoczynkowy" tak dokładnie jest realizowany;)
    Ifa

    OdpowiedzUsuń
  6. Ps. A wogóle to chyba jestem okropnie zmęczona, bo kiedy przeczytałam o koncercie klezmerskim to... przez krótką chwilke uwierzyłam, że prawdziwy;)Może to znak, że czas ruszyc do Kazimierza?:)
    Znowu Ifa

    OdpowiedzUsuń