poniedziałek, 21 października 2013

Bago - Birma

Birma - Bago - (2010.02.11)
BAGO - Góry złota, brudne dzieci,  jednym słowem... czego więcej może chcieć fotograf??
W Yangoon wynajęliśmy busa,z kierowcą na 11 dniowy objazd całej Birmy. Naszym driverem był Miu, mieszkaniec Yangon, żonaty, dwójka dzieci, niekarany. Miły, sympatyczny, uczynny i odpowiadający na nasze wszelakie pytania. Wyruszyliśmy ok. 11 rano, tradycyjnie już zaczynając od prób wysłania czegokolwiek, do kogokolwiek z jakiejkolwiek strony czy adresu  mailowego - error. Potem były tez próby w Bago i w Taungoo, gdzie spaliśmy...dupa blada.

Wracając do podróży z panem Miu - pierwszym punktem postojowym było Bago (na wschód od Yangon). Najpierw podjechaliśmy do Kyaik Pun Paya. Od razu oplata wjazdowa do Bago po 10$ od łebka. Potem na ten kwit weszliśmy  do wszystkich świątyń i atrakcji w tym mieście, wiec lepiej nie zgubcie rachunku, bo inaczej znowu dyszka... 
Potem wjechaliśmy do samego Bago. Miu ma oczywiście swoje miejsca w które nas zawozi i tam ma żarcie za darmo jako prowizje. W Bago byliśmy w knajpie z widokiem na pagodę.
Szaleństwo fotograficzne (i nie tylko) w Shwemawdan Pagoda. Atmosfera jaka panuje wokół nie da się porównać z niczym innym. Z jednej strony modlące się grupki wiernych, z drugiej pojedyncze osoby nie mniej żarliwie oddające cześć Buddzie gdzieś na uboczu. A dla kontrastu biegający wokół świątyni mali mnisi w wieku 6-10 lat, rozrabiający w sposób wręcz nieprawdopodobny! A wszystko to u  podnóża mieniącej się złotem w zachodzącym słońcu 114 metrowej stupy. Wszystko to jak los na loterii. Robiliśmy zdjęcia małym mnichom (zwanych przez Renie mniszkami), i po  każdym 'klik' musieliśmy im pokazać jak wyszło. Trwało to ok. 40 minut. Potem prezentem w postaci latarki dla jednego z nich spowodowaliśmy ponowny wzrost zainteresowania. Ledwo się stamtąd wydostaliśmy!
Przejechaliśmy sobie dość długi kawałek prawdziwa autostradą! Mimo, ze Birma jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, to w przeciągu ostatniego roku zbudowano tu więcej kilometrów autostrady niż w Polsce. Ta łączy Yangon z nowa stolicą -Naypyidaw.
Jednak gdyby nasz rząd wybudował w Polsce choć kilometr drogi tymi metodami co rząd Birmy, to poległby (nie tylko w sondażach) w jednym momencie. Na drogach kamienie tłuką i układają kobiety i dzieci (7-15 lat). Praca jest katorżnicza, upal 35 stopni i patrzyliśmy tylko, czy gdzieś miedzy nogami łańcuchy nie pobrzękują...
Dojechaliśmy do przydrożnego hotelu, w Taungoo gdzie było również paru innych białasów. Taungoo nie ma w sobie nic specjalnego, to po prostu mieścina położona w środkowej części kraju, co czyni zeń idealny przystanek na drodze północ-południe. Dwójka 18$... Musimy pogadać z naszym Miu, żeby wybrał trochę tańsze opcje. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy o problemach Birmy i Polski razem z naszym driverem...

czwartek, 17 października 2013

Premiera Kazimiernikejszyn!! W końcu jest DZIADOWSKA PŁYTA

Chcieliście to macie - powiedziały Dziady i 11 dnia października A.D 2013 w Przystanku Korzeniowa zaprezentowały nam swoją płytę Kazimiernikejszyn.
Sądząc po tym jak szybko płyty znikały ze stolika Aśki nie tylko ja czekałem na tę płytę. Jak na premierę przystało wszyscy w dobrych humorach spijając piankę czekali na koncert.
Powód do świętowania był podwójny bo Anka Śniechórska-Janik wyprawiała swoje 18-ste urodziny.
Koncert był zacny, zabawa przednia... nie zgubiłem aparatu, a i płyta dojechała ze mną do domu.




Była muzyka dla ducha, było tez coś dla ciała, tu pyszne Dziadowskie łakocie prosto z Krakowa











Kurde - a tego to już prawie nie pamiętam...

Dziadowanie jak zwykle zacne, płyta w końcu jest. Dzięki Dziady.
Dziady fanów mają coraz więcej, takiej kolejki do baru w Korzeniowej jeszcze nie było!
O Samej płycie. Jeszcze tego samego wieczora z Wojtkiem B stwierdziliśmy zgodnie, że płyta studyjnie-grzeczna i bez koncertowego "czadu" - wniosek nasunął się sam - najlepsza płyta dziadów?? Dziady Live!! Koncertowa płyta to było by to.
Dziś 400 km w samochodzie słuchając Dziadów. Płyta podoba się coraz bardziej.
Trzeba ją przesłuchać kilka razy, jest fajnie surowa, bez wodotrysków i super efektów, słodko analogowa - dziadowska - jest taka jaka być powinna!! Brawo Dziady i szybciej z tym vinylem!!