niedziela, 14 grudnia 2014

Kiniorski & Prochnowski - Live Act Flapart

Nie wiem gdzie byliście 13 grudnia, ale już możecie zaczynać żałować jeżeli nie byliście wieczorem w Korzeniowej.

O Kiniorze poza tym, że związany był z Izraelem, wiedziałem niewiele.O 'flap' wiedziałem jeszcze mniej... Nie nastawiałem się na nic szczególnego, ot wieczór z muzyka 'na żywo' w tle.


Och jak mogłem się pomylić! Och jak mogłem się zdziwić. Och jak mogłem się zachwycić tym co w Korzeniu zastałem!

Pan Kiniorski dmuchał w saksofon i klarnet [czasami jednocześnie] i obsługiwał przeszkadzajki... Pan Prochnowski wiosłował na gitarze. Razem Uraczyli nas spektrum muzycznym od psychodelicznych krzyków/jęków przez orientalne ambienty i jazzowe improwizacje po wesołe funky. Wszystko to okraszone fajnymi wizualizacjami. Miód ma-li-na!!










Przy tym obaj Panowie okazali się być normalnymi serdecznymi gośćmi. Żadnego gwiazdorskiego zadęcia!
Mam nadzieje, że zagoszczą w Korzeniu jeszcze nie raz!

niedziela, 7 grudnia 2014

Jarmark Świąteczny A.D. 2014



Od początku jestem wielkim fanem tego przedsięwzięcia, chyba nawet większym fanem niż samych Świąt. Jest coś magicznego w straganach z łakociami rozstawionych na rynku, Marcin przebrany za Mikołaja wprawia dzieci w stan totalnego osłupienia, można pogadać ze znajomymi przy ognisku...a to wszystko na Rynku!

dziadowskiego full'a można było już zanabyć na stoisku Korzeniowa/Dobra

w Artystycznej gołąbki, pierogi z kapustą i grzybami, żurek i grog

syr od krowy

czekolady od Dziwisza nie zaprezentowały nic nowego! Jak zwykle urywają podniebienie przy samej D....

Na kiermaszu każdy mile widziany i pies....

i kot...

W zeszłym roku Bugaj miał 'stanowisko przedmiotów bezużytecznych' , w tym roku poszedł w gastro...zapraszał... zapraszał na zupę, jak już się wysypał, że sam ją robił, o swe życie obawiałem się poważnie.

Powiedziałem sobie 'raz kozie' - niech będzie szczawiowa!
Szczawiowa, z cytryną kiełbasą, ziemniakami i białym serem była hmmmmm.... mówiąc szczerze....


...Szczawiowa była PRZEGENIALNA! Może nie wyglądała najapetyczniej ale była naprawdę pyszna!!
Zachęceni tym sukcesem wróciliśmy po godzinie do Jarka na 'Charczo', które okazało się  świąteczną zupą z Kaukazu zrobioną ze 'wszystkiego'



I ta również nas nie rozczarowała, cytrusowo-orzechowa, pikantna, jadłem już dużo 'różnych' rzeczy ale to była nowość...smaczna nowość, ogólnie dla Bereta wielkie chapeau bas!!

Mały człowiek na małym jarmarku....


Grog w Artystycznej bardzo smaczny, dla mnie...wymagał jednak nieco wzmocnienia, i wzmocniony został :)

Jak powszechnie wiadomo birmański rum ma silne właściwości rozweselające

Kwaśnica z dymionego, serbskiego kociołka
Można było zanabyć [za ciężkie pieniądze] morskiego węgorza

...czy [za rozsądne pieniądze] świąteczny papro-czoch

...chciałaby pani widelec, może opakowanie do tego sernika?? NIE! Pochłonę go od ręki :)

Małolepy [znowu] sprzątnęły wszystkim sprzed nosa pierwszą nagrodę! GRATY!

Jestę Aniołę

To jedyna taka okazja w roku, żeby na środku rynku, przy ognisku, dzierżąc kubek rozgrzewającego napoju posiedzieć ze znajomymi.


Bartek krzyczał, że ma już ostatni grzany cydr [krzyczał tak przez przez 3 flaszki], Beret krzyczał, że 'lewacy, on proletariat, potomki Lenina..." Walek z Leonem dorzucając słomy do ogniska usilnie próbowali z dymem puścić cały rynek...

...ehhh przez chwilę znowu poczułem się jak w domu.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Kazimiernikejszyn dzień trzeci - Dziad Can Dance!

Po dwóch dniach koszmarnej pogody wreszcie nad Kazimierzem zaświeciło słońce. Aby to uczcić rytualnie spaliliśmy obuwie symbolizujące błotnikejszyn.

Dziadostwo wisiało już w powietrzu - malina przelała je na papier.

Po rynku chodzili dziwni ludzie 'z głową w chmurach'



Zachęceni pogodą zebraliśmy całą naszą dzieciarnie [nie jest to łatwe] i ruszyliśmy nad Wisłę do 'strefy rakieta'.
To co spotkaliśmy na boisku orłów było...piękne. Szanowni włodarze, tak powinno tam być co weekend!! Już wiecie, że 'się da'.
Była joga...

Była bitwa na kolory...



Bumperball wyzwalał nieopisywalne ilości endorfin, u dużych i małych, grubych i chudych i nawet u rudych.


Można było postać na głowie

Albo po postu się polenić...

...a nawet lepiej - polenić przy piwku

Nad tym aby ani na chwile nie nastała niezręczna cisza czuwał Mirosław Maken Dzięciołowski - i robił TO dobrze :)
Strefa rakieta trafiła 'w dziesiątkę' !!

W kamieniołomy dotarliśmy z lekkim poślizgiem - w połowie NeoKlez'u.




Potem CzessBand klimatami warszawkso-bałkańskimi rozgrzewał publikę dla Dziadów - żar dosłownie lał się z nieba.







Rozgrzewanie szło im bardzo dobrze,  nastroje były silnie imprezowe





Dziadowskie słowiki szykują się do wejścia na scenę

No i wisienka na Torcie Kazimiernikejszyn - Dziady Kazimierskie!














Czy widzisz ich pierwszy raz, czy byłeś na wszystkich ich koncertach - jedno jest pewne!! W miejscu nie ustoisz!!...jak tu pięknie - P.I.Ę.K.N.I.E!!