wtorek, 12 lutego 2013

Rantepao - Easy Riders!!

Przenieśliśmy się do Wisma MONTON, za 15$ mamy dwójkę z gorącą wodą i śniadaniem...super widok w gratisie.


Pora deszczowa - wiele było wątpliwości. Jechać? Nie jechać? A jak zacznie padać i będzie lało non-stop przez 2 tygodnie? Internet pełny jest sprzecznych informacji. Wiemy już. Luty na Sulawesi to ostatni miesiąc pory deszczowej. Objwia się to tym: Od rana piękna słoneczna pogoda z palącym słońcem, potem praktycznie codziennie, między 15:30 a 16:00 otwiera się niebo, i leje się z niego tak, że ciężko to opisać. I tak do 19:00-20:00. Czasami też zleje się w nocy. W zamian dostajemy piękną, bujną zieleń ( w porze suchej tylko brązowa wypalona słońcem ziemia, i brązowe drzewa), chłodne (ok 20 C) noce - super się śpi.
Wiedząc, że dzień "kończy się" wcześnie, zaplanowaliśmy z samego rana zmienić hotel, zjeść szybkie śniadanie, i ok 9:00 wypożyczyć skutery. Z półgodzinnym poślizgiem udało się plan zrealizować. W Motor-rental, gdzie byliśmy dzień wcześniej, wypożyczyliśmy 2 skutery, w (jak na Azję) całkiem niezłym stanie. Leo ma mapę, ruszamy bez konkretnego celu, pojeździć po górskich wioskach, zatrzymać się wszędzie tam, gdzie coś nas zainteresuje.







Powodów do przystanku było całkiem sporo, wszędzie wokół, pola ryżowe, stare tradycyjne wioski, pasące się bawoły, górskie kręte drogi. Jeżdżac skuterem nie odczuwa się też tak upału więc jest bardzo przyjemnie. Niestety nie odczuwa się też jak słońce przypieka skórę, co będzie miało nieprzyjemne skutki w przyszłości.
Klimatu dnia nie da się oddać na zdjęciach. Oto namiastka tego co widzieliśmy.








 

















W taką pogodę, górskie dróżki wijące się wśród pól ryżowych ( nie ma na świecie nic bardziej zielonego niż świeżo obsadzone pole ryżu) TO jest to co tygryski lubią najbardziej. Następnym razem niech tygryski dokładniej posmarują się kremem z filtrem, to może tygrysowi od poparzeń słonecznych dłonie nie spuchną jak balony, a stopy tygrysicy nie będą wyglądały jak polane wrzątkiem.

Wyczucie czasu mieliśmy świetne, wróciliśmy do miasta, oddaliśmy skutery, wszamaliśmy obiad i....cali mokrzy dotarliśmy do hotelu - zabrakło ok. 20 min, aby zdążyć przed deszczem.
Jutro rano spotykamy się z Nico - naszym przewodnikiem , z nim spędzimy 3 następne dni w Toraja.

7 komentarzy:

  1. fajne widoczki.
    Pozdrawiamy z krainy rozpuszczającego się śniegu na chodnikach

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawie jak w FarCry 3. Prawie ;)
    Pozdrawiam
    EK

    OdpowiedzUsuń
  3. A na marginesie to Pan Gorbaczow przegapił niesamowity opad śniegu na nasze rejony. Dokładnie od wyjazdowej niedzieli zaczęło nieźle walić. Miejscami pół metra śniegu to była norma. A aparat pojechał do jakiejś dziury ;)

    Walnę browca za was ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ładnie, a ja miałem do ciebie dzwonic żeby się W KOŃCU na piwo umówić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko może być jutro - w Melace... tylko tu browary po 13 pln :/

      Usuń
  5. Co to, obraza jakaś? gdzie nowe wpisy? Pozdrawiamy, u nas pada i pada - końca nie widać, zasypie nas!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam, czekam - wręcz muszę powiedzieć, że się niepokoje. Gdzie relacja "na żywo" do której się przyzwyczaiłem.
    Zapodajcie proszę jakieś zdjęcia z opisem.
    Pliissss

    OdpowiedzUsuń