Długo oczekiwany przez wielu dzień 11 lipca właśnie nastał. Kazimiernikejszyn... czas całodzienny szaleństwa na plaży i w wąwozach, czill dla tych co szaleć nie chcą lub zbyt ciężką głowę mają - imponujący lineup wieczornych koncertów w kamieniołomach - czego można chcieć więcej??
Choroby wieku dziecięcego [to pierwsza edycja festiwalu] no i przede wszystkim pogoda zweryfikowały plany nasze i organizatorów - ze sportowo chilloutowych aktywności w piątek nie pozostało prawie nic...Idąc na koncert w kamieniołomy złapał nas monsun, do tego odbiliśmy się od ochrony na bramkach - jeszcze nie wpuszczamy - słabo!! Zakładając, że byliśmy z wózkami i małymi dziećmi. Razem z napotkanymi zmokniętymi ludkami z Rzeszowa ukryliśmy się w garażu opuszczonej bazy mzk :)
Pogoda nie odpuszczała do samego koncertu.
Jak tylko na scenie ustawił się November Project rozpierzchły się chmury i zaświeciło słońce!! No nie...ale przynajmniej padać przestało i pod sceną zaraz ustawiła się grupa najwytrwalszych fanów!!
Noveber ze charakterystycznym dla siebie pozytywnym przesłaniem i potężnym powerem szybko rozgrzał zmokniętych i zmarzniętych!
Zgadnij kto aktualnie jest na scenie
Aby publika nie ostygła, Voo Voo nie stroiło się długo...
Razem z Trebunimi Tutkami śpiewają teksty ks. Tischnera. Niech was to nie zmyli...żadnych smętów nie było - tylko góralsko-folkowo-jazzowo-rockowy czad :) Jestem wielkim fanem Waglewskiego i po raz kolejny zahipnotyzował mnie całkowicie.
Razem z Trebunimi Tutkami śpiewają teksty ks. Tischnera. Niech was to nie zmyli...żadnych smętów nie było - tylko góralsko-folkowo-jazzowo-rockowy czad :) Jestem wielkim fanem Waglewskiego i po raz kolejny zahipnotyzował mnie całkowicie.
Na koniec Gooral bitami rozhuśtał wesołą już publikę.
Dużo chaosu i niedociągnięć organizacyjnych - to pierwszy dzień pierwszej edycji - wszystkie babole z wyrozumiałością wybaczamy. Fajnie, że w końcu COŚ się dzieje - tylko żeby jeszcze ta pogoda....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz