Ale siiiiiiii...nie mówcie nikomu
Na niebie niestety bez zmian, aktywności dziennych było już więcej ale gratka nadejść miała wieczorem. W Kamieniołomy dotarliśmy w połowie występu Jana Niezbędnego - imho wiele nie straciliśmy.
Zaraz po nim Ifi Ude - Soulowo-funkowo...miodnie.
Mich&Mich instrumentalnym mixem jazzu, bossa-nowy i funku, połamanymi rytmami rozłożyli mnie na łopatki - od wczoraj - wielki fan!
Masz problem z błotnikejszyn??
Mamy dla ciebie rozwiązanie :)
Lao Che zaczęli mocnym rockiem, przechodząc przez punka doszli to hardcorowej elektroniki - poziom czadu na stałym - maksymalnym poziomie!
Z niewielkim opóźnieniem ok 1:00 na scenę waprował Łąki Łan.
Pełną euforię publiki wywołali w 20 sekundzie pierwszego kawałka i utrzymali ją do końca - kto wyczekał - na pewno się nie zawiódł!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz