Włodek reklamował: Ekstremalne zjazdy wąwozami, zawody w jeżdżeniu tunelem, wygibasy na gibonie, ognisko w grotach i wiele innych niespodzianek...
Po spenetrowaniu rury, dalej na dół do El-Bocho, za Biedrodnką odbiliśmy na Zamłynie i dalej do groty. Zanim do groty dotarliśmy, zrobiliśmy krótki piwny pit-stop w sklepie na Zamłyniu. Sklep jest zdecydowanie jak Korzeniowa - TYLKO DLA WTAJEMNICZONYCH. Sam sklep zakamuflowany, a ogródek piwny to praktycznie inna, mistyczna kraina. Lokalne ziomy przyjęły nas z otwartymi rękoma.
dziewczyny zasiadły w ogródku
a starszyzna wychyliła perełkę w "jurcie"
Zatankowani ruszyliśmy na zwiedzanie groty.
Z groty wąwozem ruszyliśmy pod górę, na Zbędowice... Podjazd, a raczej podejście długie i strome. Wszyscy sapali. Z Kozą z Lublina przyjechał kumpel pięknym cruiser'em, do tego z przyczepką w której ciągnął córkę. Jak na niego patrzyliśmy, od razu lżej nam się pchało nasze rowery - szacun!!
W Zbędowicach przystanek pod sklepem - bo jakże by inaczej!?!
Nie od dziś wiadomo, że cebularz najlepiej smakuje z oranżadą i przy śmietniku
Pamiątkowe foto przed zjazdem w dolinę
Po drodze Tom miał mały wypadek - ale dziadowskiego rowera nic nie ruszy - HEJ!!
Dopiero w Wierzchoniowie znaleźliśmy polankę gdzie dało się rozpiąć gibona - skakanie i gibanie trwało ponad godzinę
Z polany mega szybkim wąwozem zjechaliśmy do Wierzchoniowa, i przed samym zachodem słońca zawitaliśmy w Kazikowie.
Wszystkim współtowarzyszom turbo-wyprawy wielkie Dzięki!! Chciałoby sie jeszcze...i więcej i więcej... Pozostaje tylko czekać na zimowe wyprawy klubowe!!
Wszystkim współtowarzyszom turbo-wyprawy wielkie Dzięki!! Chciałoby sie jeszcze...i więcej i więcej... Pozostaje tylko czekać na zimowe wyprawy klubowe!!
Zacna wyprawa.
OdpowiedzUsuń