Kto z nas,
niezależnie od płci, upodobań czy rodzaju sortu nie chciał choć
raz pojechać za wozem strażackim, jadącym na sygnale i
poobserwować co się pali...jak gaszą itd. Chłopaki z Ochotniczej
Straży Pożarnej w Kazimierzu dają nam taką możliwość raz do
roku. Na dodatek nie musimy gonić za strażą, straż z pożarem
przyjeżdża do nas, na rynek...Abyśmy mogli sącząc zimną
perełkę, w sobotnie słoneczne popołudnie spełnić swoje
pragnienia podglądania super-herosów w akcji.
Od 2-3 dni można
na rynku zasłyszeć, że 'znowu, że to samo, że na rynku to głupi
pomysł i że toksyczny dym ze spalanego na pokazach auta w ciągu 2
min zakończy żywot co najmniej 3 gatunków żuczków wpisanych na
jakąś głupią listę i przyprawi o omdlenie 3 nałęczowianki,
które właśnie znalazły chwilę między zabiegami i wpadły na KD
na wycieczkę. Ale prawda jest taka, że każdy turysta oglądający
pokaz, natychmiast doznaje opadu szczęki i zmienia się w 6-cio
latka, a chłopaki ze straży dają z siebie wszystko i dumni biegają
z wężami po rynku. Dla mnie to układ win-win i zamiast go po
kazimiersku tłamsić - trzeba go rozwijać. CZOŁEM DRUHY!