Jak wyniuchała moja pani redaktor, pierwsze wzmianki o lanym poniedziałku znaleźć można już w zapiskach 15-sto wiecznych. W Kazimierzu młodzież pod wezwaniem "wiadra i butelki" z zamiłowaniem kultywuje tradycje polewania wodą głupich kóz. Tak tak GŁUPICH KÓZ. Jak inaczej można nazwać kobiety, które bez spoglądania w kalendarz, wychodzą jak gdyby nigdy nic na rynek, a potem przemoczone, pełne pretensji, machając rękami biegną w kierunku radiowozu. Przez ponad 600 lat ewolucja powinna zakodować w ich głowach, że w ten dzień się z domu nie wychodzi. W tym przypadku ewolucje się nie spisała i ów "głupie kozy" ku uciesze i rozrywce mężczyzn zgromadzonych na rynku spacerują w poniedziałkowe przedpołudnie. W miasteczku tradycje kultywuje też zajebista straż ognista - OSP Kazimierz Dolny. Od kiedy sięgam pamięcią, w samo południe wjeżdżają wozami bojowymi na rynek by zlać wszystko i wszystkich tam zgromadzonych. Wygląda to bardzo efektownie, dlatego też stało się wydarzeniem medialnym, zjeżdżają się praktycznie wszystkie stacje telewizyjne aby nakręcić to przedstawienie. Sami strażacy urastają do rangi herosów. Ludzie robią sobie z nimi zdjęcia, podają dzieci, ściskają ręce - cool.
Oto kilka migawek z tego dość chłodnego niestety dnia.
Licznie zgromadzona loża szyderców, bacznie obserwująca przebieg wydarzeń, skrupulatnie pilnująca by żaden rozgoryczony turysta nie podniósł ręki na młodzieńca z wiaderkiem. Proszę zwrócić uwagę, że bawimy się bez alkoholu - wszyscy jak jeden mąż piją "Pepsi" 555:)