środa, 29 lutego 2012

Polskie towary eksportowe...

Wódka, słodycze i biżuteria polskie towary eksportowe do Azji 
Wódka, słodycze, biżuteria, zabawki, urządzenia telekomunikacyjne i sprzęt AGD to polskie towary, które mają szansę podbić azjatyckie rynki - uważa dyrektor europejskiego oddziału Rady Rozwoju Handlu Hongkongu Lore Busher. 
(źródło PAP)

Hmmm. Ośmielę się nie zgodzić. 
Wódka, ok...z tym nie ma co dyskutować, jak przeczytać możemy na tur-info.pl "W Stanach Zjednoczonych Wyborowa jest droższa od szwedzkiej Absolute, a butelki Belvedere zdobią półki Harrodsa - snobistycznego domu towarowego w Londynie."
Niestety cała reszta, słodycze, biżuteria , zabawki... to stek bzdur!! 
Chciało by się wziąć kiełbasy, chleba, białego sera. Niestety ze względów klimatycznych przechowywanie tych produktów podczas pobytu turystycznego nastręcza wiele trudności - np. brak lodówki :P
Poniżej prawdziwa lista polskich "stuff most wanted in Thailand" 
Tak więc o ile znajdziemy miejsce w plecaku zabieramy połówkę wyborowej.

Kolejnym z prawdziwych hitów eksportowych jest "Siostra Anastazja".
Niestety niewielkie są szanse, że zakonnica zmieści nam się "do podręcznego", na szczęście siostra Anastazja napisała książkę, którą możemy zabrać ze sobą.


Warzywa. kto by pomyślał? Jak ma się na co dzień świeży galangal, imbir, kłącza kurkumy, trawę cytrynową czy kwiaty bananowca to marzy się o zwykłym pomidorze, ogórku, marchwi czy rzodkiewce. Zabieramy więc dla naszych Syjamskich przyjaciół trochę nasion...

I na koniec największy Hit!! Tarka do ziemniaków!!
Ostatnio jeden tambylec wyznał mi, że po nocach mu się śnią placki ziemniaczane. Sprawimy, że jego dream come true :)


 

piątek, 24 lutego 2012

Czy mnie widać, jak mnie słychać?? - POST TESTOWY

To już za tydzień!!
Sułek nie jedzie, relacji na geoblogu więc nie będzie. Aby nerwy naszych rodzin i bardziej nerwowych znajomych zbytnio nie się nie zszargały, będziemy starać się TU coś czasem skrobnąć.
Jak mnie znacie to bardziej niż czytać będziecie oglądać zdjęcia.
Mądrzejszy o 2 poprzednie wyjazdy staram się tym razem ograniczyć do minimum ilość zabieranego sprzętu. Jednego odmówić sobie jednak nie mogę, zabrania średnioformatowej Yashic'i.
Będzie więc średnioformatowo, analogowo. Poznajcie "Jaśkę"
Jaśka robi piękne kwadratowe foty w formacie 6x6 cm:)
Do tego zanabyłem drogą kupna "baterię" filmów efke R25.
Nie jest to bardzo popularny film, nie łatwo go w Polsce kupić, więc jak ktoś by chciał to uczynić w tym tygodniu może mieć spory problem, gdyż 90% sklepowych zapasów kilka dni temu wylądowało u mnie.

Tak więc będzie analogowo, średnioformatowo, i czaro-biało.
Istnieje tez duże prawdopodobieństwo, że my będziemy na tych zdjęciach.
A to zasługa dziwnego urządzenia o nazwie gorillapod
Nie będzie więc potrzeby szukania lokalesa który zrobi zdjęcie.

W sumie to pisze o tym bo coś w poście testowym napisać muszę, a przecież zdjęć zrobionych Jaśką na tym blogu nie zobaczycie, zobaczycie je jak przyjedziecie na piwo do nas po powrocie. Istnieje też duża szansa, że nigdy ich nie zobaczycie, bo wszystkie te negatywy mam zamiar wywołać samodzielnie.
Anyway - mam nadzieję, że mnie widać i słychać.